Przez romsta91
#617 Drogie mamy i drodzy tatusiowie jakie są wasze wspomnienia, odczucia z porodówki i opieki po porodzie? Z synem leżałam w szpitalu dwa tygodnie. Najpierw okazało się, że ma zakażenie. Mało tego. Wszystkim dzieci miały to samo. Trzy dni później żołtaczka, po kolejnych dwóch dniach się okazało, że antybiotyk nie działa, a codziennie to sprawdzali! Dodatkowo nie miałam pokarmu więc nie przybierał na wadze. Dużo schudł. Cały czas płakał. Położna, która była nie wiele starsza ode mnie w pełnym makijażu i tipsach powiedziała mi, że jestem głupia i leniwa. Położne nie pomagały, nic nim pokazywały, były bardzo nie miłe. Dopiero po kolejnej skardze do lekarza pediatry pozwolono mi dokarmiac dziecko. Syn przestał płakać, a ja razem z nim. Miałam depresję, chciałam stamtąd uciec.. w sali nie działało ogrzewanie, miałyśmy jeden grzejnik. Guzik z alarmem był wymontowany. Karmili nas białą kiełbasą, mielonka, zupa z wody i suchym chlebem...
Na drugi poród wybrałam inny szpital. Bałam się tego co mnie tam spotka. Pozytywnie się rozczarowałam. Zadbano o mnie i dziecko tak jak należy. Panie położne do rany przyłóż, jedzenie dobre. Znów nie miałam pokarmu i nikt nie robił problemu by dziecko dokarmiac. Trzy dni i poszliśmy do domu.
W tamtym szpitalu choć od mojego porodu minęło 5 lat nic się nie zmieniło. Ten drugi też miał kiepską opinię ale ja złego słowa powiedzieć nie mogę! Wszystko zależy od pracowników szpitala i ich zrozumienia.
Przez kicikici
#753 Ja akurat pierwszy poród i pobyt w szpitalu wspominam pozytywnie. Może szału nie było, ale to przecież poród. Miałam umówioną wcześniej cesarkę ( ze względów zdrowotnych). Położna i lekarz byli mili, dostałam jeszcze na sali synka do przytulenia, a jak tylko wyjechałam z sali, to do karmienia. Później poszłam na pooperacyjną i mąż był chwile ze mną. Rano wstałam i mogłam zająć się dzieckiem. Miałam salę pojedynczą z łazienką ( i co ważne bidetem!) , mąż mógł przychodzić do nas nawet o 22, bo nikomu to nie przeszkadzało.
Mam nadzieję, ze przy kolejnym porodzie również trafię do tego szpitala.
Przez jolcia
#851 Poród był długi i męczący bo aż 15h się męczyłam , ale przeżyłam i dałam rady. Najgorsze było po porodzie :( najpierw mała spadała z wagi bo jadła ale za mało pokarmu miałam później żółtaczka i dwa dni naświetlania przypiekła się jak w solarium biedna :( później musieli dawać mleko z butelki bo za mało ważyła a ja cały czas płakałam bo chciałam wracać już do domu a nie mogłam nic poradzić na to co się działo z malutką. Ale pielęgniarki i położne były bardzo pomocne i pocieszały,.
Przez olakan
#975 Miałam to szczęście, że postanowiłam nie rodzić w szpitalu w moim mieście, ponieważ kiedy trafiłam tam w 7 miesiącu z plamieniem, czekałam 4 godziny, az ktoś mnie łaskawie zbada. Kiedy upominałam się o badanie usłyszałam, że nie powinnam się dziwić, że muszę czekać skoro mój lekarz prowadzący nie pracuje w tym szpitalu. Do tego musiałam zwracać pielęgniarkom uwagę żeby zakładały rękawiczki kiedy pobierały mi krew. Od tego czasu byłam traktowana jak śmierdzące jajo. Wybrałam inny szpital i to była najlepsza decyzja. Wody odeszły mi w domu, ale spokojnie dojechałam do szpitala. Od chwili przekroczenia progu szpitala zostałam serdecznie przyjęta i zapewniana, że osoby tam pracujące służą pomocą. Zostałam zbadana w przeciągu 20 min i nikomu nie przeszkadzało, że nie było mojego lekarza prowadzącego( choć pracował w tym szpitalu). Kiedy trafiłam już na porodówkę opiekowała się mną wspaniała położna, która przegadała ze mną całą noc, dzięki czemu skurcze nie były aż tak straszne. Pomagała mi we wszystkim masowała plecy i nawet odprowadzała mnie do łazienki. Nad ranem kiedy skończył się jej dyżur przyszła inna położna równie cudowna i pomocna. Kiedy w końcu zdecydowano o cesarskim cięciu, pani anestezjolog prowadziła ze mną miłą konwersacje. Kiedy mój maluszek pojawił się na świecie położne, które się nim zajmowały robiły to z ochotą, opieka nad dzidziusiami naprawdę sprawiała im przyjemność. Pokazały mi jak przewijać i ubierać synka. Również położne, które opiekowały się mną i drugą mamą z mojego pokoju, były cierpliwe i serdeczne. Mam nadzieję, ze każda kobieta będzie rodzić w takim szpitalu i będzie otoczona taką opieką!!!