Przez galaxaaa
#435 Witam, mam 11 tyg synka od momentu skończenia 3tyg przez niego mamy mały problem z karmieniem. Mały ssie pierś przez ok.10 min i zaczyna odrzucać wypluwa ją jak staram się znowu przystawic płacze czasem az się zachodzi. No to zmieniam pierś i powtórka 10 min i to samo. Pokarmu mam dużo, jak naciskam to tryska aż, maluch ładnie przybiera z wagi urodzeniowej 3660. waży już 6600. Wydaje mi się że jak pierś jest miękka to wtedy się denerwuje, ale pokarm jest więc nie wiem o co chodzi..biorę na odbicie zmieniam pozycję dalej to samo póki pierś bądź brodawka nie będzie twarda. Proszę o radę!!
Przez ewa-mamaklub
#452 Witaj,
wiek dziecka odpowiada terminowi pierwszego kryzysu laktacyjnego. Zachęcamy do lektury artykułu może znajdziesz tam odpowiedź na nurtujące Cię wątpliwości: http://mamaklub.pl/artykul/problemy-laktacyjne-kryzys-laktacyjny
Przez magda_n
#453 A po tych 10 min. chce jeszcze jeść? Może zależy mu tylko na "napiciu się" (pierwsze mleko jest bardziej wodnite i głównie gasi pragnienie), dopiero w końcowej fazie karmienia mleko staje się bardziej tłuste i treściwe. Może wystarczy mu tylko to karmienie początkowe, skoro dobrze przybiera na wadze?
Przez mamamaxa
#712 A może właśnie tego pokarmu jest tak dużo i maluch się denerwuje? A może po prostu te 10 minut wystarcza? Ciekawa jestem Galaxa czy problem już rozwiązany. Temat mi zresztą bliski, bo mój syn też był nerwus przy karmieniu, ale był ciut starszy.
Przez ewkaj88
#715 Może maluszek denerwuje się, że słabo leci. Ja tak miałam. Naciskałam na pierś, pokarm był, a córka nie chciała jeść... Z jednej piersi leciało dobrze z drugiej gorzej. Może zjadłaś coś aromatycznego np. czosnek i dziecko czuje w mleku. Próbuj dalej jak będzie tak samo to ściągnij do butelki. Pozdrawiam:)
Zapraszam na mojego bloga: http://szczesliwamama.pl/
Przez mamamaxa
#725 Z tym ściąganiem do butelki to byłabym ostrożna, bo dziecko się szybko przyzwyczaja i cyca nie będzie chciało. U mnie tak było. Myślę, że póki dziecko przybiera ładnie (nawet bardzo ładnie) to nie ma się czym martwić.