Więź z dzieckiem

Pierwsze chwile po porodzie to moment niepowtarzalny dla kobiety – pierwszy dotyk, widok dziecka, jego zapach – wszystko to oddziałuje na nią z niespotykaną siłą. Każde z tych doświadczeń pozostawia ślad w mózgu kobiety, do którego będzie się odwoływać za każdym razem, gdy usłyszy płacz lub wołanie swego dziecka. To on nie pozwoli jej go zignorować, każe karmić wielokrotnie w ciągu nocy i mimo to uśmiechać się i bez zniecierpliwienia otaczać miłością swoje dziecko.

Późno odkryta

Więź i jej istotę dla funkcjonowania i rozwoju człowieka odkryto relatywnie niedawno, gdyż dopiero w XX wieku na tyle mocno zainteresowano się dzieckiem, by dostrzec, jak istotni w jego życiu są bliscy dorośli. Co ciekawe, natura tego zjawiska w pierwszej kolejności opisana została w odniesieniu do świata zwierząt, a dopiero później zauważono, że mały człowiek nieznacznie różni się pod względem swych emocjonalnych potrzeb od szympansa, a bliska relacja z opiekunem jest dla jego funkcjonowania równie kluczowa, co umiejętność podążania za matką przez nowo wyklute pisklę kaczki.

Dlaczego zatem więź jest tak ważna, że dotyczy większości wyżej rozwiniętych zwierząt z ludźmi na czele? Dzieje się tak dlatego, że jest ona gwarantem przetrwania dla słabo rozwiniętego, nieznającego świata młodego, które z jednej strony potrzebuje opieki, z drugiej nauki o tym, jak funkcjonuje świat i jak sobie z nim radzić. Dzięki więzi wytworzonej między matką a dzieckiem ta nie tylko chce, ale po prostu musi zareagować, gdy młodemu dzieje się krzywda. Z drugiej strony, ono czuje, że nie może odejść daleko od matki, że musi być blisko niej, nie dlatego, że wie, że po odejściu grozi mu niebezpieczeństwo, gdyż zwykle jest zbyt mało doświadczone, by cokolwiek wiedzieć, ale dlatego, że czuje silny wewnętrzny przymus bycia blisko. Sprawia to, że bez przymuszania którejkolwiek ze stron, bez stosowania przemocy czy nawet odwoływania się do wiedzy, czy inteligencji ta para jest niemal idealną parą dążącą do tego, by zapewnić przeżycie potomstwu.

 

Od początku i na zawsze?

Więź nie jest jednak idealnym tworem, który pojawia się natychmiast i pozostaje silny przez wiele następnych lat. Może tak być, jednak nie musi, gdyż ludzki umysł jest na tyle złożonym organem, że nic nie dzieje się w nim automatycznie. Niemal każda matka w chwilę po naturalnym porodzie jest gotowa do tego, by nawiązać ze swym dzieckiem więź – decydują o tym hormony, które wydziela jej ciało podczas wydawania na świat dziecka. To oksytocyna – hormon miłości sprawia, że otwierają się drzwi do tego, by dziecko stało się nieusuwalnym elementem matczynego świata. Jest to moment, w którym przywiązanie rodzi się najszybciej i najłatwiej, niejako automatycznie. Na szczęście jednak nie jest to jedyny czas, gdy może ono powstać i drzwi do nawiązania prawdziwej więzi nigdy nie zostają tak naprawdę zamknięte.

Pierwsze chwile po porodzie to moment szczególny i niepowtarzalny – nigdy później kobieta nie jest tak bardzo gotowa do tego, by zadzierzgnąć więź – pierwszy dotyk, widok dziecka, jego zapach – wszystko to oddziałuje na nią z niespotykaną siłą. Każde z tych doświadczeń pozostawia ślad w jej mózgu – ślad, do którego będzie się odwoływać za każdym razem, gdy usłyszy płacz lub wołanie swego dziecka. To on nie pozwoli jej go zignorować, każe karmić wielokrotnie w ciągu nocy i mimo to uśmiechać się i bez zniecierpliwienia otaczać miłością to małe, nieznane jeszcze przecież stworzenie, które nagle stało się jej częścią.

 

Nie tylko matka

Bliską więź z dzieckiem nawiązuje jednak nie tylko matka – może to zrobić ojciec, babcia czy rodzice zastępczy – człowiek skonstruowany jest tak, że nie ma limitu czasowego dla wzajemnej bliskości. Najłatwiej nawiązać więź, gdy dziecko jest bardzo małe – sama jego obecność i zapach powodują, że mózg niemal każdego dorosłego zalewany jest przez oksytocynę, która sprawia, że maluch staje się bliski i trudno nie zaspokajać jego potrzeb.

Jakkolwiek wraz z wiekiem coraz trudniej jest o przywiązanie, zawsze jest szansa, że taka więź powstanie. Decydują o tym dwa czynniki – gotowość dorosłego do wyjścia naprzeciw potrzebom dziecka oraz doświadczenia tego ostatniego. Im częściej w jego życiu bliskie relacje były zrywane, im więcej razy przeżywało ono traumę rozstania, tym trudniej mu nawiązać bliska więź z kimkolwiek. Z drugiej strony osoba dorosła musi wykazać wiele wytrwałości, by przyczynić się do powstania więzi. Pierwszym jej warunkiem jest obecność. Nie można nawiązać bliskiej relacji z kimś, kogo nie ma, kto się tylko pojawia – tylko fizyczna bliskość może być źródłem przywiązania. Drugą kwestią jest otwartość na drugiego człowieka i jego potrzeby i gotowość do zaspokajania ich.

 

Odpowiedzialność dorosłego

Wydaje się, że cała odpowiedzialność za relacje, zwłaszcza ze starszym dzieckiem, leży po stronie dorosłego. I tak jest w istocie. To dziecko jest tu odbiorcą, nieraz niewdzięcznym i trudnym, a dorosły dawcą. Nie można liczyć na to, że więź ze starszym dzieckiem, zwłaszcza doświadczonym przez życie, nawiąże się spontanicznie bez wysiłku i wyrzeczeń. Nie jest to bowiem coś, co się pojawia i trwa – wymaga ona czasu i nieraz wysiłku i pracy nad sobą, a przede wszystkim gotowości na otwarcie się na inność i odmienne postrzeganie świata.

Podobnie jest w sytuacji, gdy więź między dwoma osobami zostanie zerwana – poprzez rozstanie fizyczne czy tylko uczuciowe rozdzielenie (na przykład wtedy, gdy matka zapada na depresję i nie jest w stanie być emocjonalnie blisko swego dziecka). Nie wystarczy powrót do status quo, by bliskość powróciła. Dziecko raz porzucone nie wejdzie w relację równie chętnie i z równą ufnością jak za pierwszym razem. Może się bronić, odwracać tyłem, gdyż brak relacji może wydawać się dlań lepszym rozwiązaniem niż narażanie się na cierpienie wynikające z ponownego jej zerwania. Ta nowa więź już zawsze będzie inna, bardziej wymagająca, naznaczona pewną dozą lęku, lecz nic nie stoi na przeszkodzie, by była równie głęboka i silna jak za pierwszym razem.

Kiedy myślimy o relacji pomiędzy rodzicami a dzieckiem, jednym z pierwszych słów, jakie przychodzą nam na myśl, jest miłość – to ona wydaje się być warunkiem bliskich relacji, nie zawsze jednak tak jest. Z jednej strony, dwie osoby, które się kochają, mogą być dalekie od siebie i ogromnie wzajemnie się krzywdzić, nierzadko w imię tego uczucia (czym innym niż miłością motywuje wielu rodziców przemoc fizyczną czy psychiczną wobec ukochanych dzieci?). Z drugiej strony, bliskość często nie wynika z miłości, lecz stanowi do niej drogę.

Ważniejszym uczuciem niż miłość, której pojawienia się wymusić nie można i której brak często wywołuje w ludziach frustrację, jest szacunek wobec drugiego człowieka – to on tworzy możliwość otwarcia się i gotowość na zrozumienie, spojrzenie na świat oczami drugiego człowieka. To szacunek stanowi drogę do bliskości i więzi – te ostatnie właśnie zeń się rodzą. A wraz z nimi może się urodzić miłość bezwarunkowa – taka, jakiej potrzebują nie tylko niemowlęta, ale dzieci w każdym wieku – również dorosłe.