Sposób na niejadka

Czyli, jak nie zniechęcić dziecka do jedzenia

 

Czy sześcio-, siedmiomiesięczne dziecko może być niejadkiem? Raczej nie, choć nagle może np. przestać mu smakować mleko. Jeśli jednak w momencie rozszerzania diety nie zaproponujemy maluchowi „zdrowego stylu życia”, może się zdarzyć, że niejadka sami sobie wychowamy. Bieganie po mieszkaniu za dzieckiem z łyżeczką w ręce nie tworzy przyjaznej atmosfery w rodzinie, a do tego budzi wiele lęków o zdrowie malucha i jego prawidłowy rozwój.

 

Posiłek to rytuał

Przestrzeganie stałych godzin posiłku sprawia, że układ pokarmowy dziecka sam sygnalizuje mu, że teraz nadchodzi pora jedzenia i dziecko samoistnie nabiera apetytu. A ponieważ maluchy nie znają się na zegarku i nie mają wyczucia czasu, czas odmierzają zdarzeniami. Tak więc naturalne dla dziecka jest, że po przebudzeniu dostaje śniadanie (zwłaszcza jeśli regularnie chodzi spać, a tym samym dostaje o tej samej porze kolację), po porannym spacerze z przyjemnością zje drugie śniadanie, po zabawie i drzemce będzie miało ochotę na obiad, po popołudniowym spacerze na małą przekąskę w postaci lżejszego podwieczorku itd.

 

Do rytuału powinno należeć mycie rączek przed posiłkiem, ustawienie ładnych naczynek na stole, podkładki pod talerzyk, przygotowanie stałego miejsca do jedzenia, wyłączanie telewizora, żeby dziecka nie rozpraszał, nasze skupienie na posiłku, uczestniczenie w nim, cieszenie się ze wspólnego, rodzinnego spotkania przy stole.

 

Posiłek musi być dostosowany do wieku dziecka i musi mu smakować!

W dobie gotowych słoiczków należy zachować zdrowy rozsądek. Trzeba pamiętać, że karmienie dziecka posiłkami przygotowanymi w domu ma wiele zalet. Maluch powinien kosztować wszystkiego, co jedzą domownicy (oczywiście trzeba odpowiednio dobierać produkty i ubogo doprawiać przyprawami), zwłaszcza od momentu, kiedy pojawią się u niego pierwsze zęby. Izolowanie go poprzez sadzanie w wydzielonym kącie i karmienie równo co trzy godziny wyłącznie daniami ze słoiczków zubaża jego dietę i zniechęca do jedzenia. Dziecko powinno poznawać nowe smaki. Wspólny posiłek to codzienny rytuał, który ma znaczenie społeczne i psychologiczne. Dzięki niemu maluch czuje się częścią rodziny.

Oczywiście słoiczki mogą być przydatne, np. podczas dłuższych spacerów czy wyjazdów, ale nie powinny być jednym z głównych składników menu dziecka.

 

Zasada fundamentalna: nie dokarmiaj między posiłkami

Dziecko, które niechętnie je, dokarmiane między posiłkami nigdy nie ma szans zgłodnieć. Lepiej oszukać je wodą i trochę przyspieszyć następny posiłek niż co chwilę mu coś dawać do jedzenia.

 

Szwedzki stół dla malucha

Dobrze, żeby w zasięgu rączek dziecka na stole stało też alternatywne jedzenie, które może jeść, np. dobrane i rozdrobnione stosownie do wieku dziecka gotowane warzywo czy owoc itp. Czasem bowiem takie urozmaicenie pobudza apetyt dziecka. Możemy przy tym zaobserwować, które smaki bardziej dziecku pasują, i pod tym kątem przygotowywać posiłki. Dziecko, które ma dostęp do różnych produktów, instynktownie dobiera te, których najbardziej potrzebuje jego organizm.

My też sięgnijmy po te dziecięce smakołyki. Dziecko podczas „wspólnego” posiłku z przyjemnością sięgnie po to, co ze smakiem je tata lub mama.

 

Spacery nie do przecenienia

Świeże powietrze, natura (nawet ta w mieście) dobrze działają na psychikę dziecka i na jego układ pokarmowy. Do tego każdy ruch na powietrzu bardziej wzmaga apetyt niż podobny ruch w mieszkaniu. Dziecko powinno co najmniej dwa razy dziennie być na spacerze!