Jesteś mężatką? Idź z mężem na randkę!

Kiedyś to było…

Kiedyś to było, myślisz sobie… Dreszcz emocji, godziny przygotowań, sławetne motyle w brzuchu. Ukradkowe spojrzenia, niby przypadkowe muśnięcia dłoni, no i wreszcie wyśniony i wymarzony – pocałunek. Było pięknie, romantycznie, bajeczne. A teraz…? Zrobił kupę, zmień pieluchę. Body, śpiochy czy kaftanik? Ogórkowa czy pomidorowa? Wstaw pranie, rozwieś pranie. Z mężem na randkę? Marzenie! Jesteśmy za starzy na takie pierdoły! Czy w Twoim, Waszym życiu musi pojawić się kochanek, żeby przypomnieć sobie moc randek?

 

Czemu nie z własnym mężem?

Miłość powszednieje. To prawda. Ale wcale nie musi tak być! Może do porodu było łatwiej spędzać czas sam na sam z mężem, ale pojawienie się dziecka wcale nie musi oznaczać koniec randek.

Poznaj Kasię. Kasia to taka trochę matka – Polka. Zawsze oddana rodzinie, dzieciom, domowi, po kilku latach urlopu wychowawczego również pracy zawodowej. W godzinach szalenie wczesno porannych i późno wieczornych – realizacja własnych pasji (bloga). W ciągu dnia zwykle to samo – dzieci do przedszkola, ona do pracy, potem gotowanie, sprzątanie, zabawa z dziećmi, usypianie. Gdy w końcu zmierzała do łóżka, padała w locie na poduszce. Dosłownie. Wszystko wydawało się jakoś działać. Do czasu, gdy pomyślała, ze jeszcze w tym wszystkim powinien znaleźć się czas dla męża. Oprzytomniała, gdy mąż poszedł sam z siebie do fryzjera, kupił zabójczo męską koszulę i świetnie pachnącą wodę kolońską. Nawet nie zabiegał o komplement z jej ust. I wtedy pomyślała, że to nie dla niej się stara. I wtedy pomyślała, że go traci.

Kasia zdążyła. W porę zawalczyła o męża. Wspólna kolacja zamiast wyprasowanych koszulek (wiedziałaś, że gdy mokre naciągnie się w dobrą stronę, nawet nie trzeba ich prasować?!). Wspólnie obejrzany film zamiast wypolerowanej podłogi. Nieziemski seks zamiast… wszystkiego innego!

 

Choćby same intencje…

Dzieci są jak radar – nie chcą spać, gdy tylko czekamy aż zasną. Zaczynają wymiotować, gdy w pracy mamy super ważny projekt. Przychodzą w nocy do łóżka lub płaczą, gdy najdzie was z mężem na pieszczoty. Na pewno, randki z mężem nie będę już tak spontaniczne jak kiedyś, ale zrób wszystko, żeby były jakieś. Żeby w ogóle były.

Może plan nie uda się raz lub dwa, ale liczą się intencje. Szukajcie najlepszych rozwiązań. Jeśli wasze nocne igraszki zostały już wielokrotnie przerwane, a wy nie chcecie się znów frustrować, może lepiej wyjechać gdzieś na weekend bez dzieci? Jeśli od dawna nie obejrzeliście w spokoju filmu, poproście kogoś, żeby u was przenocował, a wy pójdziecie spokojnie do kina. Da się! Wszystko się da. Potrzeba tylko chęci.

 

Nieważne jak, byle razem

Często mamy wyobrażenie randki idealnej – kolacja, świece, muzyka, kino, długi spacer. Nie wprowadzasz tego w czyn, bo co z dziećmi? – karmię, za małe, brak babci, itd., itp. Zdarza się, ale szukaj rozwiązań. Może na tym etapie waszego życia równie romantyczna będzie pogawędka między nocnym karmieniem a przewijaniem. Albo pizza – potajemnie zamawiana i zjadana, gdy dzieci pójdą w końcu spać. Ważne, że razem.

To nawet nie musi być randka w prawdziwego zdarzenia. Możecie sprzątać w kuchni, ale wspólnie. Kiedyś randki służyły wzajemnemu poznawaniu się. Pewnie nadal są rzeczy, których o sobie nie wiecie. Całkiem nowe, które umknęły gdzieś w codzienności. Porozmawiajcie o was, o waszych marzeniach. Zadaj niestandardowe pytanie. Zagrajcie w planszówkę. Zróbcie coś nowego, coś waszego. Nie trzeba wiele, żeby wprowadzić w związek trochę świeżości. Zamiast eleganckiej sukienki i szpilek, wygodna piżama i jeden, ciepły koc. A może właśnie ta sukienka i szpilki? To zależy od was. Byle razem.

Kiedy ostatnio szłaś z mężem za rękę? Kiedy przytulaliście się? Kiedy spojrzałaś w jego oczy? To umyka. Każdej z nas. Postanów, już od dziś, że raz w miesiącu umówisz się z mężem na randkę. Niech to będzie tylko wasz czas. Dziećmi martwicie się na co dzień. Nic im się nie stanie, gdy choć trochę skupicie się na sobie.